poniedziałek, 11 października 2010

Sezon na dolmeny

Tej jesieni wybrałem się na całodniowe polowanie. Moim celem były prowadzące samotniczy tryb życia stare irlandzkie dolmeny z nadwagą. Przygotowania do wyprawy rozpocząłem od ustalenia przybliżonego miejsca ostatniego pobytu kilku z nich rezydujących w hrabstwie Down w Irlandii Północnej. Mimo, że stworzenia te są mało ruchliwe, to wyśledzenie ich kryjówek może czasami zająć trochę czasu. W niektórych przypadkach pomagają bardzo stare tabliczki jak ta poniżej, a czasem trzeba po prostu pytać miejscowych o dokładniejsze namiary. Nie zawsze jednak to pomaga. Czasem przeszkadza.
 

Niektóre namiary znalezione w necie okazały się zupełnie nietrafione, ale w jednym jedynym przypadku zostałem bezbłędnie doprowadzony przez mojego GPS-a do celu. O dobrym trafieniu poinformował mnie ten oto obrazek. Mimo jakiegokolwiek drogowskazu i braku tradycyjnej tabliczki wiedziałem, że tam muszę pójść i tam właśnie spotkam (z narażeniem życia) swój kolejny dolmen.

  
Z reguły dolmeny żyją bardzo długo, najstarsze spotkane w Irlandii dolmeny pochodzą sprzed 5000 lat. Brak jest doniesień o pojawieniu się młodych dolmenków. Ewolucyjnie spokrewnione są one z grobowcami korytarzowymi i kamiennymi kręgami. Nie są to jednak kręgowce. Wykazują raczej morfologiczne podobieństwo do żółwi (przez twarde skorupy pokrywające je od góry) oraz do statywów fotograficznych - z racji trzech sztywnych nóg pozbawionych stawów.
  
Dolmeny pojawiły się w epoce neolitu w kilku miejscach świata jednocześnie. Bardzo dużo występuje ich na Wyspach Brytyjskich, zamieszkują też Japonię i Północną Afrykę. W pobliżu dolmenów znajdowano zazwyczaj szczątki ludzkie, naczynia i ozdoby, musiały więc mieć związek z obrzędami pogrzebowymi. Być może stanowiły coś w rodzaju bram do innego świata, ponieważ strzegły grobowców kierując się twarzą zawsze w stronę wschodzącego słońca w dniach przesileń lub równonocy. Wiatr wiejący pomiędzy nogami dolmenów unosił dusze zmarłych prosto w zaświaty.
  
Irlandzkie dolmeny, które ostatnio namierzyłem i upolowałem stanowią dziedzictwo kulturowe kraju i chociaż zazwyczaj stoją na terenach prywatnych, to zawsze można do nich się podkraść wąskimi ścieżkami wytyczonymi wśród pastwisk lub po prostu przejść przez zagrodę miejscowego farmera przy jego przyzwoleniu. Zawsze warto też zapytać farmera i sprawdzić co on tam wie o tym zwierzu. Zazwyczaj nic nie wie. Ale sprawdzić nie zaszkodzi.
  
Dolmeny żywią się czystym powietrzem oraz trawą, którą regularnie dostarczają im pracownicy specjalnych służb ubrani w specjalne ochronne kombinezony, jak ci powyżej. Dolmeny nie są jednak niebezpieczne, można do nich podejść i nawet… pogłaskać.
  
Czasem większe zagrożenie stwarzają nisko latające piłeczki golfowe. Poniższy dolmen stoi na skraju pola golfowego i tam szczególnie trzeba uważać, informują o tym liczne tabliczki. Golfista w polu startowym ma tu zawsze pierwszeństwo. Na zdjęciu poniżej Proleek Dolmen przyglądający się swoim skamieniałym okiem początkującym golfistom.  Jednak tylko czasem dotarcie do irlandzkiego dolmenu wiąże się z ryzykiem oberwania białą piłeczką w łeb. Nie zawsze stary dolmen wygląda jak gigantyczny grzyb. Może być lepiej albo gorzej. Niektóre dolmeny są tak bardzo wtopione w miejscowy krajobraz, że czasem nawet miejscowi pasterze nie wiedzą, czego ja tu szukam. A szukam, bo sprawia mi to przyjemność. Poniżej stary dolmen karmiący młode owce.
  
Jednak nie mówiłbym całej prawdy poprzestając na niewiedzy miejscowych farmerów. Niektóre miejsca szczycą się tym, że w ich pobliżu pasie się dolmen, nazywają ulice Dolmen Road, znaczą symbolem dolmenu swoje bramy. Trafiłem akurat na rajd równie starych samochodów.
  
Dolmeny czasem są strzeżone przez inne zwierzęta. Żeby do nich się dostać trzeba przezwyciężyć naturalny człowiekowi lęk przed większymi stworami, grzecznie przeprosić i śmiało podejść bliżej.
  
Bliższy kontakt z prehistorycznym zwierzem strzeżonym przez stado krów i jednego byka, przed którym skryłem się w cieniu zakrzaczonego dolmenu utwierdził mnie w przekonaniu, że ludzie, którzy to dawno temu postawili zrobili to specjalnie dla mnie. A tak na poważnie - nie wiem jak położyli kamień ważący 50 ton w ten sposób.
  
Spieprzałem przed tym bykiem, wrzeszcząc jak Rambo, może się kurzyło, nawet nie sprawdzałem. Dopadłem do ogrodzenia, odetchnąłem dłuższą chwilę i pojechałem wyśledzić kolejnego potwora. Stał nieruchomo na polu świeżo skoszonego zboża, wcale niestrzeżony. Tu, w górach Mourne można naprawdę odetchnąć.
  
Moje jesienne polowanie uważam za udane. Dotarłem naprawdę różnymi sposobami do większości namierzonych wcześniej dolmenów. I tylko jeden zostawiłem na później, do wytropienia tego dolmena tylko z jakiejś starej ryciny znalezionej w necie ktoś mi musi pomóc. I chyba wiem już kto to będzie. Sam spędziłem na poszukiwaniach kilka godzin bez skutku. Co się odwlecze...
 
Lough Money Dolmen
Na koniec przedstawiam moje kamienne trofea, upolowane wczoraj irlandzkie dolmeny sprzed 5000 lat.
  
Sliddery Ford Dolmen, zwany też Wateresk Dolmen. Granitowy, dobrze dopasowany, w tle Mourne Mountains. Stoi w polu zboża, po skoszeniu widoczny. Trudno go znaleźć, ale od czego są farmerzy.
   
Legananny Dolmen - najbardziej znany w hrabstwie Down. Bardzo dobry przykład tego, że na trzech pionowych kamieniach wbitych w ziemię można położyć na płasko czwarty. Mimo, że waży 35 ton.
  
Proleek Dolmen stoi na granicy pola golfowego. Niewiasty wrzucają na jego grzbiet kamienie, żeby wyjść za mąż. 40 ton.
 
Kempe Stone Dolmen - nieoznakowany, strzeżony przez stado krów i chaszcze, piękny i miły w dotyku, granitowy.



Kilfeaghan Dolmen - niski, z pięknym widokiem na zatokę Morza Irlandzkiego. Droga prowadzi przez gospodarstwo, potem łąkę, a na koniec jest wąska ścieżka.  

 

Goward Dolmen - piękny okaz dolmenu, który się porusza, ponad 100 lat temu zsunął się pół metra w tył. Kamień na górze waży 50 ton.
  
Annadorn Dolmen - niepozorny, nie przypomina nawet dolmenu. Całkiem płaski, w pobliżu są ciekawsze atrakcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O CZYM JEST TEN BLOG

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...