piątek, 15 maja 2009

4000 mil

Kiedyś pisałem, że kupiłem sobie auto. Dziś odkryłem, że przejechałem nim już ponad 4 000 irlandzkich mil. Dla mnie to dużo zważywszy, że wcześniej przez rok tylko chodziłem sobie do pracy piechotą. A samochodem jeździłem odkąd zrobiłem prawo jazdy, czyli w czasach, kiedy umierał ostatni mamut.

Uwielbiam jeździć. Moja szefowa mówi, że jeżdżę jak szalony. Czasem jeździmy razem do klientów i ona zanim włożę kluczyk do stacyjki zapina pasy. To na pewno efekt kampanii rządowej - NO seatbelts - NO excuses. Bardzo fajne plakaty, przemawiają do prawej stopy.

Czuję się bezpieczny w swoim aucie, bo wiem, że nie jestem szalony. Poznałem irlandzkie drogi, wiem, kiedy należy zwolnić, chociaż ograniczenie na zakręcie jest do 100 km/h. Nie jestem zawodowym kierowcą, ale czuję, co mi wolno.

Byłem dziś w warsztacie na ustawianiu świateł i zbieżności, przy okazji zrobili mi łatanie dziury w wydechu. Ależ miałem ubaw. Do ustawienia świateł klucz ampulowy był za krótki - trzeba było przesunąć akumulator do tyłu, a że kabel od masy był krótki, to go odpięli. Ale dlaczego zgasły światła? O Jezu. No, nic, ja tylko obserwuję. Do czasu. Podpowiedziałem. Zadziałało kombinerkami.

Na rurze wydechowej była dziurka od góry - stoję z boku i patrzę, jak majster kładzie na okrągłej rurze podkładkę, żeby ją przyspawać. Podkładka spada za każdym razem, kiedy żar z palnika ją podpieka. Po iluś tam próbach podnoszenia (fuck, it's hot) pomagają sobie znowu szczypcami. Trzyma się wreszcie, pozostaje zalanie spawem dziurki od podkładki, której w ogóle nie widać, bo jest od góry. Miałem wrócić za 20 minut, po kawie, trwało to godzinę dłużej.

Na koniec Sean zakłada gumowe rękawiczki i nakłada na świeży spaw jakąś pastę uzczelniającą sycząc za każdym razem, kiedy dotknie gorącej rury. Nie domyślał się pewnie, że dotykanie nagrzanej metalowej rury płomieniem o temperaturze 1200 stopni stopi mu rękawiczki i przyklei je do palców. Zapłaciłem mu tylko za spawanie dziury, zbieżność i za światła, rękawiczek nie wliczałem. Ale chłop ma teraz przyzwoitą polisę wypadkową, jak widziałem go pod moim autem, kiedy jego syn wspinał się po podnośniku do moich drzwi żeby uruchomic silnik to nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem mu, czym się zajmuję.

Czuję, że moje auto jest przygotowane do zrobienia kolejnych 4 000 mil przed następnym przeglądem (NCT) w styczniu. Zobaczę wiele nowych miejsc już w najbliższy weekend, jadę do Północnej Irlandii na trzy dni i nie wiem co zobaczę, gdzie skręcę, gdzie zanocuję. Jadę na żywioł i chcę zobaczyć jak najwięcej. Jezu, ale będzie jazda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O CZYM JEST TEN BLOG

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...